niedziela, 13 listopada 2016

Rozdział 5



*Oczami Emily*
Jak można doprowadzić siebie do takiego stanu? No pytam się jak?! Przecież jak się pije to tylko się pije! Kto dokłada do tego jeszcze trawkę?! A poza tym, narkotyki są szkodliwe, i owy Louis powinien o tym wiedzieć, bo przecież nie jest cholernym dzieckiem…
Pożyczyłam, jeszcze raz samochód Diany i ruszyłam do tego przeklętego klubu. Zastanówmy się … Chłopaków jest pięciu. Powinnam szukać piątki, czy może czwórki, albo trójki? I który jest który?! Emily, spokojnie, tylko pomyśl … Jest jeden blondyn i czterech brunetów z czego jeden mulat.Uff .. Kurde, a teraz który jak ma na imię?!
Podłączyłam swojego Iphona do wejścia USB, a następnie weszłam w internet i wpisałam ”One Direction. Kliknęłam w grafikę i tak rozpoczęły się moje oględziny. Jak dobrze, że na jednym z tych zdjęć pokazani byli wszyscy, wraz z imionami! Dziękuję osobie która wykonała to „dzieło”!
Zajechałam pod parking klubu i zaparkowałam Mercedesa. Rzuciłam spojrzeniem jeszcze raz w mały ekranik na desce rozdzielczej, aby przyjrzeć się im jeszcze raz. Okej, dam rade … Wyłączyłam samochód, po czym go zamknęłam i udałam się w kierunku wejścia klubowego. Przed nim zauważyłam rzeszę paparazzi, którzy czaili się przed drzwiami frontowymi. Ciekawe na kogo? No pomyśl …
 Jak dobrze, że wzięłam z komody moje ulubione okulary przeciwsłoneczne z CK. Nałożyłam owe okulary na nos i pewnym krokiem weszłam do budynku. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to wpół rozebrane dziewczyny, biegające po całym klubie, świecące swoim tyłkiem i wielkimi piersiami. 
Dlaczego akurat przed wyjściem przebrałam się w krwistoczerwoną obcisłą sukienkę, sięgającą do ud, oraz czarne botki na szpilce? Bo jesteś głupia Em … I przy okazji nie myślisz …  
Omiotłam spojrzeniem cały parkiet na którym tańczyły pary … Nie, tańcem bym tego nie nazwała … Uprawiały seks w ciuchach. Jedna z owych par przykuła mój wzrok, ponieważ w oczy rzuciła mi się blond czupryna. Szybkim krokiem przeszłam obok „Tańczących par” i doszłam najprawdopodobniej do jednego z członków One Direction.
Chłopak ubrany był w białą koszulkę, a na to miał założoną czarną skurzaną kurtkę. Natomiast na nogach miał granatowe jeansy.
- Odpływamy – powiedziałam do brunetki, która właśnie tańczyła z … Nialem? Tak, Niallem! Bingo! Chwyciłam Niala za rękę, na co on jedynie spojrzał na mnie „ pijackim” i zdziwionym wzrokiem.
- Ja z nim tańczyłam! – rzekła piskliwie brunetka, próbując od nowa dostać się do chłopaka, na co ja jedynie rzuciłam w jej kierunku mordercze spojrzenie.
 - Spokojnie dziewczynki, starczy mnie dla was obu, tylko szczerze mówiąc, wolałbym się zająć tobą kochanie .. – powiedział w moim kierunku, przysuwając twarz do mojej szyi i reką dotykając mojego tyłka. Nieźle zaczyna się moja odsiecz … Już mam jej po dziurki w nosie …
 - Znajdę sobie lepszego od ciebie dupku! – krzyknęła dziewczyna w stronę blondyna, a następnie odeszła chwiejnym krokiem. Też sobie nieźle zabalowała …
 - To co, zostaliśmy sami. Osobiście proponuję abyśmy przeszli do konkretów … - powiedział Niall, czubkiem nosa jeżdząc po mojej żuchwie, a ręką ciągle ściskiwał mój pośladek. Ja wale … Pijany chłopak to nieznośny chłopak ..
Zaczęłam lekko odpychać chłopaka, jednak to nie poskutkowało.
 - Niall, skup się. Gdzie macie swoją loże? – zapytałam chłopaka, z nadzieją, że mi odpowie. On jedynie gwałtownie przycisnął swoje wargi do moich, sunąc rękoma wzdłuż moich bioder. Językiem próbował dostać pozwolenie do pogłębienia tej pieszczoty, jednak ja w jednej chwili oderwałam się od chłopaka i wzięłam go za rękę.
 - Wolisz, żebyśmy byli sam na sam? Już cię lubię … - powiedział do mnie, oblizując swoją dolną wargę, jednak nie zwracałam na niego uwagi. Najbardziej zależało mi na tym aby wyprowadzić go z parkietu i spróbować spokojnie z nim porozmawiać. Nim opuściłam parkiet, uderzyłam w coś bardzo twardego. Prawie wywróciłabym się przez te moje duże szpilki, jednak blondyn, stojący za mną, złapał mnie w ostatniej chwili. Dobrze, że przynajmniej w takich sytuacjach potrafi zachować trzeźwość umysłu …
Uwolniłam się z objęć blondyna, a następnie spojrzałam w to, w co przed chwilą uderzyłam. Był to brunet z lekkim zarostem … Zaraz, chwila … To Liam! Jest dobrze… Mam dwóch ..
Brunet ubrany był w czarną koszulę, którą miał podwiniętą na przedramionach oraz czarne, eleganckie rurki, które podkreślały jego wyrzeźbione nogi.
 - Liam, idziesz  ze mną – rzekłam do chłopaka, tonem nieznoszącym sprzeciwu. On spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczyma, a następnie mnie przytulił i pocałował w oba policzki uśmiechając się przy tym pijacko.
 - Ona jest moja! – krzyknął Niall i natychmiastowo znalazł się obok mnie, obwiązując mnie rękoma w pasie. Parsknęłam śmiechem, widząc jak blondyn patrzy na bruneta. Chyba muszą się bardzo, ale to podkreślam, bardzo lubić … I przy tym być baaardzo pijani …
 - Niall puść mnie. – powiedziałam do chłopaka, uwalniając się z jego uścisku – A ty … Liam idziesz razem z nami, rozumiesz? – zapytałam chłopaka, oczekując odpowiedzi.
 - Ja zawsze jestem za trójkącikami – rzekł  brunet, po czym śmiesznie poruszał brwiami. Spojrzałam na chłopaka morderczym wzrokiem i podążyłam do jeden z loż przy której siedział jakiś loczek. I o dziwo, siedział tam sam popijając jakiś trunek.
Stanęłam wraz z chłopakami przed … Harym. Tak! Ale jestem genialna! Spojrzałam na loczka, który w jednej chwili wskazał na swoje kolano, na którym prawdopodobnie chciał abym usiadła. Najwidoczniej też już był nieźle odstawiony… Po moim trupie! Wywróciłam na niego oczami, i wskazałam pozostałej dwójce puste miejsca.
- Macie tutaj siedzieć i czekać. Czy jasno się wyraziłam? – rzekłam do chłopaków, na co oni jedynie patrzyli na mnie wzrokiem pełnym podniecenia, omiatając mnie od góry do dołu. Kiwnęli głową na tak, a ja ze spokojem, mogłam ich opuścić i udać się w poszukiwaniu jakiejś wisienki na torcie. Wniosek? Pijany facet, to głupi facet.
Opuściłam moje kółko wzajemnej adoracji i udałam się w kierunku tylnego wyjścia. Nie zwracałam uwagi na pary które się całowały, albo robiły coś gorszego. Szybkim krokiem podeszłam do wyjścia. Kiedy otworzyłam drzwi w moją twarz buchnęła fala chłodnego wieczornego powietrza. Wyszłam na zewnątrz i omiotłam wzrokiem cały zaułek. Niedaleko ode mnie stała jakaś postać, która najwidoczniej coś paliła. Ubrana była w jeansową koszulę, oraz czarne spodnie.  Z tyłu widoczna była dobrze zbudowana sylwetka oraz regularnie unoszące się barki. Podeszłam niepewnie do nieznajomego.
 - Louis? – zapytałam, dotykając jednego z umięśnionych ramion chłopaka. Jak na zawołanie odwrócił się i spojrzał na mnie swoimi pięknymi jak niebieski ocean oczami. Mogłabym w nie patrzeć godzinami oraz częściowo zatapiać się w intensywności ich barwy. Chłopak uśmiechnął się w pijacki sposób, wyrzucił gdzieś obok papierosa i objął mnie obiema rękoma w tali. Jego ramiona były gorące, w wyniku czego wręcz parzyły moją skórę, a po moim ciele przeszły przyjemne prądy.
 - Wiedziałem skarbie, że po mnie przyjedziesz – powiedział chłopak, jąkając się oraz patrząc na mnie wpół przytomnym wzrokiem.
 - Louis, musimy iść do reszty, czekają tam na nas. – rzekłam do niego, próbując uwolnić się z jego umięśnionych ramion, jednak na marne. To tak jakbym siłowała się z górą lodową … Niesamowicie pociągającą i przystojną górą  
 - Ale ja nie chce wracać. Chce zacząć od nowa. Chcę to naprawić – szepnął chłopak, przystawiając swoją twarz coraz bliżej mojej. Naprawić? Czyżby mówił o .. o nas? Nie Emily nie bądź głupia… Nie ma już co naprawiać …
 Jego usta znajdowały się w milimetrowej odległości od moich, a w  nozdrza gwałtownie uderzył zapach mocnego alkoholu oraz … marihuany?
 - Czy ty paliłeś marihuanę? – zapytałam chłopaka, patrząc na niego i oczekując od niego jakiejkolwiek odpowiedzi.  On jedynie odwrócił głowę w bok, i przymknął oczy. Prawdopodobnie nad czymś intensywnie myślał.  Jestem tylko ciekawa nad czym? Nad prostą odpowiedzią? Matko, ile bym teraz dała, żeby słyszeć jego myśli…
 - Louis, naprawdę powinniśmy ju … - nie dokończyłam, gdyż wargi chłopaka spoczęły na moich, łącząc je, na początku w delikatnym i subtelnym pocałunku. Tylko czy ja chciałam i czy ja potrzebowałam delikatnego pocałunku? Chcę mu pokazać, jak bardzo zabolała mnie jego propozycja… Chcę mu pokazać, że go jednocześnie nienawidzę i jednocześnie coś do niego czuję… Wiedziałam jedynie, że go … Emily! Czas włączyć umysłowy przycisk stop!
Jednak ja nie potrafiłam go włączyć. Oddałam chłopakowi pieszczotę namiętniej, na co on zaskoczony włączył do swojej gry język. Przez dłuższą chwilę, toczyła się między nami walka o dominację, a nasze usta idealnie ze sobą współgrały. Jednak, ja przegrałam ową walkę, a następnie zostałam przyparta przez niego do zimnego muru, przez co z moich ust wydobył się cichy jęk. Leciutko skubną moją dolną wargę a jego ręce przeniosły się moich bioder, na zimne policzki przez co zaczęły mnie lekko piec.
 - Louis, nie możemy … Ty jesteś pijany … Tak nie może być … To nie w porządku …  - wyszeptałam, między pocałunkami w wargi chłopaka. On jedynie lekko oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Z jego spojrzenia, dało się czytać jak z książki, pomimo, że był pijany … Wszystkie emocje w nim buzowały, wręcz domagały się uwolnienia.  Niekiedy dostrzegłam nawet drobne iskierki…
 - Przepraszam Emily, że wszystko zniszczyłem – powiedział, a jego pijackie wcielenie nagle wróciło. No ładnie dziewczyno! Całowałaś się z nim! Ale co śmieszniejsze, kiedy był pijany! A nie .. poprawka … On wciąż jest pijany …
 - Musimy już iść – rzekłam do chłopaka, starając się brzmieć jak najbardziej normalnie – Czy przyjechał może jeszcze z wami… Zayn? – zapytałam chłopaka, oczekując od niego „sensownej”  odpowiedzi.
 - Przecież mówiłem, że go z nami nie ma. Pewnie zabawia się z Vic, kiedy ja dzisiaj tylko cię pocałowałem! Rozumiesz?! Pocałowałem cię ... – na koniec zaczął się głupkowato uśmiechać, tak jak małe dziecko kiedy dostanie coś niesamowitego od rodziców na urodziny. Super …
Wywróciłam na niego oczami i wzięłam go za rękę, prowadząc w stronę tylnego wyjścia klubu. Szybkim krokiem weszliśmy do wnętrza budynku, a moim oczom znów ukazały się liżące pary… Jeszcze raz postanowiłam je zignorować i takim oto sposobem dostaliśmy się do loży chłopaków.
 - Siadaj – powiedziałam do Louisa, który posłusznie wykonał mój rozkaz. – A teraz słuchać mnie uważnie. Kto was tu przywiózł? Czy może sami przyjechaliście? Gdzie wasza ochrona?...  – zaczęłam rzucać w ich stronę niezliczoną ilość pytań, a oni tylko ślinili się na mój widok. Jak tu się dogadać z idiotami? 
 - Ja nie wiem – rzekł Harry w dłoni trzymając tę samą szklankę, z którą go wcześniej widziałam. Jeszcze mu mało…
 - Super. Będę musiała sama się wami zająć – stwierdziłam zawiedziona, gdyż żaden z obecnych chłopaków nie miał ochotę na współpracę…  - Niech któryś z was da mi swój telefon – rozkazałam. W jednej chwili Liam „ruszył mózgiem” i wyjął z kieszeni swoich rurek czarnego iphona, a następnie  podał mi go. – Dziękuję – powiedziałam do chłopaka.
Odblokowałam urządzenie a następnie weszłam w kontakty. Czego ja mam tam szukać? Mama, tata  Danielle … Chwila! Czy tak się nie nazywała przypadkiem jego dziewczyna? Tak!
Pewnie jesteście ciekawi skąd ja to wiem. Otóż, Diana kiedyś przeczytała mi artykuł, w którym napisano, że Danielle Peazer, dziewczyna jednego z członków One Direction miała poważny wypadek samochodowy, po którym prawdopodobnie nie może mieć dzieci, czy coś w tym stylu… Oczywiście nie wiem, na ile ta informacja jest prawdą, ale można jej jedynie współczuć …
Wykręciłam numer do owej dziewczyny, a po dwóch sygnałach usłyszałam kobiecy głos.
 - Li, coś się stało? Jest pierwsza w nocy, a ty szczycisz mnie swoim telefonem? – powiedziała dziewczyna sennym głosem na co ja odchrząknęłam.
 - Tu nie Liam, tylko Emily. Posłuchaj mam pewien problem. Chłopcy są w klubie i co gorsza bez ochrony, i obawiam się, że zaraz przestaną kontaktować ze światem… - przedstawiłam Danielle całą sytuację oraz skąd znam chłopaków i co wydarzyło się miedzy mną a Louisem. Wiem, że miałam nikomu o tym nie mówić ale nie miałam wyjścia…  Potrzebowałam kobiecego wsparcia …
 - Czekaj… Louis na poważnie coś takiego ci zaproponował? – zapytała dziewczyna, oczekując mojej odpowiedzi. W tle można było usłyszeć lekki szmer, co świadczyło, że Danielle najprawdopodobniej zaczęła się szykować. Bogu dzięki, że mi pomoże …
 - Kobieto, nie ma teraz na to czasu. Chcesz wynosić ich wszystkich nieprzytomnych z klubu, na oczach wszystkich osób i paparazzi którzy czekają aby dostać ich jak na tacy? Pomożesz mi?  – podsumowałam mój monolog, z nadzieją że dziewczyna nie zrezygnuje i ofiaruje mi swoją pomoc.
 - No pewnie. My kobiety musimy się wspierać, prawda? Dobrze, że zostałam na noc u chłopaków, to wezmę auto Liama. Ilu ich jest? – zapytała Danielle.
 - Czterech – powiedziałam do dziewczyny, na co ona pożegnała się ze mną a następnie usłyszałam trzy charakterystyczne piknięcia potwierdzające zakończenie połączenia.
 - Trzymaj. Za chwilę będzie tu twoja dziewczyna – rzekłam do bruneta po czym oddałam mu jego urządzenie., a on spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami.
 - Musiałaś? Już cię nie lubię i nie chce … - zaczął marudzić jak sześciolatek, na co wywróciłam na niego oczami.
Po piętnastu minutach, w naszym kierunku podchodziła śliczna brunetka o kręconych włosach. Ubrana była w białe rurki, czarne szpilki i czarną koszulę, co dodawało jej typowo kobiecego uroku, oraz podkreślało jej kształtne ciałoZnalezione obrazy dla zapytania danielle peazer
Już zazdrościłam jej urody i sylwetki. Liam jest szczęściarzem, że udało mu się znaleźć piękną, a zarazem gotową do poświęceń dziewczynę. Jak ja bardzo chciałabym mieć takiego chłopaka …
 - Emily? – zapytała w moją stronę na co uśmiechnęłam się i kiwnęłam potakująco głową. – Hej – przywitała się ze mną, całując oba moje policzki. Oczywiście oddałam brunetce gest, lekko się do niej tuląc.
 - Liam, dlaczego nic mi nie powiedziałeś o tym, że idziecie dzisiaj do klubu? – spytała i kucnęła przed swoim chłopakiem Danielle, głaszcząc go po policzku. Z zainteresowaniem przyglądałam się zaistniałej sytuacji.
Chłopak, usłyszawszy słowa swojej dziewczyny, podniósł głowę i zaczął coś mruczeć pod nosem. Natomiast ona jedynie westchnęła, wstała i zwróciła się do mojej osoby.
 - Nie myślałam, że będzie aż tak źle. Zwykle nie doprowadzają się do takiego stanu. – rzekła dziewczyna, patrząc na mnie swoimi pięknymi oczami, jednocześnie przygryzając dolną wargę.  – Dobra, ja biorę Nialla i Liama, a ty Harrego i Louisa okej? – zapytała, po czym udała się do wytypowanych chłopaków.
 - Tak na raz? – spytałam z lekkim i wyczuwalnym wahaniem w głosie. No bo przecież jak ja mam sobie poradzić z dwoma wielkimi bykami? Połamią mnie po drodze! …
 - Damy rade. Musimy – powiedziała Danielle, uśmiechając się w moją stronę pokrzepiająco. Już ją lubię. Bije od niej niesamowite ciepło i zrozumienie, które coraz rzadziej znajduje się u innnych osób. – Zaparkowałam samochód obok twojego. Chyba.. Jeździsz czarnym Mercedesem? – zapytała, przekładając ramię Liama na swoją szyję.
 - Tak – odpowiedziałam i wzięłam się „ za swoje worki”. Najpierw wzięłam się za Louisa, gdyż pozwolił sobie, udać się już do krainy Morfeusza. Podeszłam do niego, i tak jak zrobiła to dziewczyna, przełożyłam sobie ramie chłopaka. Następnie z wiszącym na mnie Louisem podeszłam do Harrego, którego wzięłam tylko za rękę, gdyż jeszcze „ nie spał”. Gotowe …
Spojrzałam na Danielle, która postąpiła w identyczny sposób jak ja.
 - Idziemy – rzekła brunetka, po czym szła na czele i prowadziła wszystkich do frontowego wyjścia. Podziwiam ją, gdyż domyślam się, że to nie pierwszy raz kiedy wydobywa chłopaków w takim stanie…
Po opuszczeniu budynku, oślepiła mnie fala jaskrawych fleszy. Musiałam się na chwile zatrzymać, aby nie upaść „ z moim towarem”. Danielle również się zatrzymała, gdyż dzieląca nas odległość nie zwiększyła się.
Nagle poczułam jak głowa Louisa opada lekko na moje ramię, a jego włosy przyjemnie drażnią moją szyję. Natomiast Harry wyrwał swoją rękę z mojego uścisku, aby następnie położyć ją na moim tyłku, i głupkowato się uśmiechać oraz pozować do zdjęć. O nie kochany …
 - Harry! Nie wkurwiaj mnie! – krzyknęłam do chłopaka, gdyż pytania rzucane w moją oraz Danielle stronę, zagłuszały wszystko. Dosłownie wszystko …
Od razu zdjęłam rękę  chłopaka z mojego pośladka, wzięłam ramię chłopaka na moją szyję, a następne doszłam do ledwo poruszającej się już brunetki. Chwiejnym krokiem podeszłam do chwilowo mojego samochodu i usadowiłam chłopaków na tylnych siedzeniach. Odwróciłam głowę w stronę Danielle, która uczyniła to samo.
 - Teraz jedź za mną. Musimy zgubić te hieny. Tylko sama się przy tym nie zgub … - powiedziała dziewczyna uśmiechając się żartobliwie w moim kierunku. – Pojadę pierwsza, a ty udasz się za mną. – rzekła na co ja przytaknęłam.  Chyba lubi przejmować dowodzenie, co nie powiem, jak na razie wychodzi nam na dobre …
Otworzyłam samochód ze strony kierowcy po czym wsiadłam do niego i odpaliłam. Ruszyłam w ślad za Danielle, która dawała gazu.
Po dziesięciu minutach byłyśmy już pod wielką willą otoczoną wysokim murem oraz przepiękną czarną bramą.
Wjechałyśmy na posesję i zaparkowałyśmy samochody. Następnie Danielle kiwnęła na dwóch ochroniarzy, którzy stali przed drzwiami wejściowymi.
 - Jakim pierdolonym prawem, pozwoliliście chłopakom udać się na tą imprezę bez jakiejkolwiek ochrony! – krzyknęła w kierunku jednego z niech, na co mężczyzna wzdrygnął się i udał się po jednego z chłopaków. Drugi również wziął tylko jednego, po czym ruszyli w stronę wejścia.
 - No to tobie został Louis to przetargania, a mnie Liam – westchnęła dziewczyna po czym udała się po swojego chłopaka.
Nim zdążyłam wziąć Louisa, usłyszałam przeraźliwy huk, na który przeraźliwe krzyknęłam oraz padłam na ziemię obok samochodu. Niemal od razu padłam na ziemię. Spojrzałam w stronę Danielle która również opadła na ziemie wraz z Liamiem i spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem.
 - Nie ruszaj się – szepnęła w moim kierunku, na co ja kiwnęłam głową i zaczęłam się trząść. Wtem  usłyszałam kolejny przeraźliwy huk, a potem była już tylko ciemność …

__________________________________________________-
Całe szczęście udało mi się wcześniej dodać rozdział z czego
jestem zadowolona. 
ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA! 
Agness <33 

11 komentarzy:

  1. No całe szczęście... To było?.. Śmieszne to na pewno. To było bardzo śmieszne. Jak zwykle czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ciebie się nie da nie lubić <3. Następny rozdział w następną sobotę.
      Agniecha xoxo

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny


    I przy okazji zapraszam do mnie http://gifted-lonely-girl.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń